www.gastrofutbol.fora.pl

boba

Czy ktoś wie, skąd wziąć telefon do opiekuna orlika przy Grunwaldzkiej, przy Zespole Szkół Budowlanych? Można by też tam zapytać o termin niedzielny - byłoby chyba najbliżej GastroAreny.

kowal8

Poznańskie Centrum Edukacji Ustawicznej i Praktycznej ul. Grunwaldzka 154, tel. 061/66-06-670
tam powinni znać tel do opiekuna, ja tak szukałem na Rusa

[link widoczny dla zalogowanych]

Chris

Orlik Bukowska/Przybysza zajety wiec ipa

kowal8

guuuma

a na grunwaldzkiej?

miszcz

Wróciłem, jestem po przemianie duchowej i teraz będę jeszcze fajnieszy Laughing

Wszystko jedno gdzie, ważne żeby zagrać.
Jako człowiek motoryzacyjnie upośledzony oświadczam, że nie miałem fiata 126p.

maniek

mnie w niedziele nie bedzie ale w poniedzialek sie pojawie

hubi86

To w końcu gdzie jutro gramy bo niestety ale już się pogubiłem czytając wszystkie te posty:(??? Żeby się nie okazało że ja przyjadę nie na to boisko:(

Chris

na Gastro

kowal8

ja nie bede jutro mógł grać bo wyjeżdzam ale rano jeszcze wpadne piłke podrzucic

dawid

Jakaś relacja ? Very Happy

miszcz

Ludzie schodzili się leniwie, więc i ja piszę sprawozdanie dopiero teraz, żeby się dopasować. Suma summarum zeszło się 10 osób, a nawet 12, tylko 2 w charakterze obserwatorów.
Składy podzieliliśmy na logikę, podporządkowując je jutrzejszemu spotkaniu w Lidze Kiboli. Aby jeszcze bardziej nawiązać do niej zagraliśmy oficjalną piłką tej ligi, którą dostarczył Kowal.

Zieloni: Boba, Hubi86, Tomek(nowy zawodnik), Kamil i ja

Czarni: Esti, Darek, Sokół, Chris, Guuuma

Rozegraliśmy w tych składach chyba dwa spotkania, które wyglądały momentami na zatwardzenie. Myślę, że spory w tym udział miała piłka. Odwykliśmy od gry normalną piątką, w dodatku boisko okazywało się dla niej często za małe i spierdalała gdzieś po kniejach. Oba mecze z tego co pamiętam wygrali Czarni, ale bez jakiejś zdecydowanej przewagi. W pierwszym meczu długo utrzymywał się bezbramkowy remis. Po tym opuścił nas Kamil twierdząc, że idzie "na koszykówkę" Exclamation

Kto to widział skakać do piłki jak małpy Rolling Eyes

Wówczas nie wytrzymał obserwator, czyli Szpotinho, który poczuł zew krwi i zastąpił mnie na bramce (formalnie). Składy liczebnie znowu się wyrównały.Jakoś tak wyszło, że oba te mecze wygraliśmy. Drugi miał kilkunastominutową przerwę techniczną po strzale Sokoła. Piłka przeleciała przez żywopłot i okazało się, że mieszkają za nim oddani fani twórczości Żeromskiego, którzy pobudowali szklane domy. Trzeba było negocjować, bo właścicielka nie chciała oddać piłki . Było przy tym trochę śmiechu, ale w końcu do negocjacji bezpośrednich wysłaliśmy najładniejszego z nas i poniekąd sprawcę zamieszania- Sokoła. Swoją drogą w podstawówce dziewczyny też zabierały piłkę w oczekiwaniu, aż kto je wymaca podczas próby odebrania. Nie wiem jakich argumentów użył Sokół, ale po kilku minutach wrócił, wokół jego ust widoczna była wilgotna, błyszcząca smuga i roztaczał lekko rybi aromat...
To było zdecydowanie najciekawsze wydarzenie dnia dzisiejszego na Gastro Arena.
Jutro życzę reprezentacji powodzenia, a z resztą widzimy się w przyszłą niedzielę.